Przy okazji poszukiwań jednej rzeczy w mojej szafce z papierami, znalazłam swój notes sprzed...10 lat. Boże, kiedy to minęło! Okazało się, że jest tam dość sporo różnych tworów literackich...moich, a jakże, wobec czego postanowiłam się podzielić swoją [nie]wesołą twórczością (zawsze łatwiej mi się pisało o smutnych sprawach, choć chyba sporo osób tak ma. Podziwiam ludzi, którym tak łatwo idzie pisanie o radości i szczęściu.).
Także, proszę Państwa...10 lat, forma bez zmian (wolę zaprezentować oryginał, niż specjalnie wymuskać na potrzeby bloga), w związku z czym może być trochę...zabawnie (choć w duchu wiersz jest bardzo poważny!).
***
tak bardzo rano
obudziłam się
słyszę krzyk swój
krzyk niemowlęcia
tak przed południem
trzymając już łyżeczkę napełnioną bobo-fruitem
zdecydowałam się pójść do przedszkola
musiałam się pospieszyć
w południe rozpoczynały się lekcje
nie zdążę! obawę mą całkowicie
rozwiała matka
późnym popołudniem liceum kończyłam
wcześniej gimnazjum - już po reformie
pod wieczór dokańczałam studia
i już prawie pracowałam w barze szybkiej obsługi
nie o tym marzyłam
nie tego chciałam
życie nas gubi
drogą nie tą wybiera
lecz cóż? dobrze że jest
już noc, pójdę na działkę
podlać kwiaty
później odbiorę na poczcie
pieniądze z emerytury
położę się
niech stare kości
poczują
niech ja w nich
poczuję
kiedy nadejdzie dla mnie
dzień ostateczny
***
powiedztowierszem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszelkie komentarze. Wulgaryzmy oraz komentarze wyjątkowo obraźliwe będą usuwane.