Frunę i nie chcę się zatrzymać.
Na saneczkach, z polany
ciągną mnie elfy.
Mrozem oszronione
łzy, lód serca.
Brnę dalej.
W gąszczu lasu
topnieję. Drzewa liśćmi
pieszczą. Woda
łagodzi skostniałe
wspomnienia.
Wchodzę głębiej.
W Tobie tylko ciemność.
i szkło zbite. Pachniesz
duszącym powietrzem,
nocnym krzykiem.
Dlatego
przełykam chwilę i
dalej brnę przez nieprzetarte ścieżki.
Szukam, lecz nie znajduję.
Gdzieś ją zostawiłam.
Stara ja na początku
ścieżki przeznaczenia
i stary dąb
tylko
echem
imię me
odmienia.
***
powiedztowierszem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszelkie komentarze. Wulgaryzmy oraz komentarze wyjątkowo obraźliwe będą usuwane.